Gdy caryca rozdaje precjoza w Warszawie. Namaszczenie na "polskiego" artystę XIX wieku?
W październiku 1850 roku (a zatem w najgłębszej nocy paskiewiczowskiej, (przerywanej tylko od czasu do czasu warszawskimi iluminacjami na rzecz cara i jego rodziny) zajaśniały nowe, dobrze zapowiadające się gwiazdy polskiej muzyki. Otóż w tym czasie na wieczorze muzycznym w Łazienkach Królewskich bracia Wieniawscy Henryk-skrzypek (w tym momencie lat 15) i Józef- „fortepianista” (w danej chwili lat 13) w obecności żony Mikołaja I - carowej Aleksandry Fiodorowny (pruskiej księżniczki Charlotty Hohenzollern) „mieli szczęście /…/ wykonać dzieła Szopena, Edwarda Wolffa i duet własnej kompozycji na temat narodowego hymnu Lwowa”.
W konsekwencji caryca dnia 13/25 października dokonała swoistego namaszczenia młodych, tak chętnych do grania i Szopena i narodowego hymnu rosyjskiego artystów. Mianowicie Józef Wieniawski otrzymał od Aleksandry Fiodorowny „kosztowny pierścień brylantowy”. Za to Henryk mógł się odtąd cieszyć „złotym zegarkiem wysadzanym brylantami”.
W czasach gdy za wysługiwanie się carowi przez całe życie w szeregach zaborczej administracji tylko kilku polskich administratorów otrzymywało „złote tabakiery”, to udzielone przez carycę wyróżnienie dla młodych artystów było naprawdę znakomite - zdaje się- skutecznie otwierało drogę do dalszej kariery.
Tak oto napisanie i wykonanie w roku 1850 przez młodych braci Wieniawskich wariacje na temat carskiego hymnu Aleksieja Lwowa (z 1833 roku) nie pozostawały zapewne bez wpływu na ich dalsze losy.
Możnaby (gdyby ktoś miał czas i chęci) postawić pytanie: jak często tego typu sytacja miała w casie zaborów miejsce. Innymi słowy -jaki był zakres ingerencji moskiewskiej w naszą kulturę.
tagi: moskwa carat polska kultura
![]() |
manama1 |
9 czerwca 2021 16:02 |
Komentarze:
![]() |
Autobus117 @manama1 |
9 czerwca 2021 22:08 |
Myślę, że rozdawanie kosztowności mieściło się w normie zachowań władców na całym świecie. Jedni dawali je muzykom inni malarzom a jeszcze inni dziwkom robiącym za "artystki estradowe', itp. Od tamtych czasów w zasadzie niewiele sie zmieniło, może prezenty są bardziej tandetne. Co do zakresu ingerencji to pewnie był taki jak dzisiaj. Nie muszą się starac za bardzo do Chór Alexandrowa wyciska łzy wzruszenia na całym świecie. W powszechnej opinii to dranie, ale jak zaśpiewają "Kalinkę" to ech .....
![]() |
MarekBielany @manama1 |
9 czerwca 2021 23:49 |
Chyba każda epoka ma trubadurów ?
;)
![]() |
gabriel-maciejewski @manama1 |
10 czerwca 2021 06:51 |
Słowacki miał ruski paszport i nigdy nie próbował go zamienić na inny. Ingerencje były poważne. Wieniawscy przynajmniej nie pisali wierszy
![]() |
stanislaw-orda @manama1 |
10 czerwca 2021 08:20 |
Tak, tak. Zamiast przyjąć tabakiery powinni rzucić się osobiście na kozackie roty paskiewiczowskie. Najlepiej uzbrojeni w swoje muzyczne instrumenty. Fortepian mógłby robić za czołg, a skrzypce chyba za szabelkę.
![]() |
olekfara @stanislaw-orda 10 czerwca 2021 08:20 |
10 czerwca 2021 08:29 |
A czy tak nie było i nie jest.
![]() |
stanislaw-orda @olekfara 10 czerwca 2021 08:29 |
10 czerwca 2021 09:41 |
Ale dlaczego tak jest?
Kto młodzież nieuzbrojoną, nie wyposażoną, bez doświadczonych dowódców gnał do kolejnych "powstań", po to aby wybić jej parę pokoleń, a ich rodzinom skonfiskować majątki i tym sposobem zapewnić sobie spokój na dziesięciolecia? Chocby np. wszczynając bunt w środku mroźnej zimy, gdy nawet w lasach nie było jak się ukryć (powstanie 1863).
![]() |
Mathias92 @manama1 |
10 czerwca 2021 10:53 |
Dokładnie, co kilka pokoleń robiono z polskiej młodzieży mięso armatnie w imię obcych interesów, jeszcze wpaja nam się zgubny i tragiczny etos powstańca, najlepszym bohaterem jest martwy bohater, kto przeżył albo odniósł sukces od razu jest posądzany o zdradę albo kolaborację.
![]() |
pink-panther @manama1 |
10 czerwca 2021 11:30 |
To była rodzina "inwestująca długofalowo". W Paryżu dopiero co zmarł był Fryderyk Chopin, który w wieku lat 8 "podarował" carowej Marii Fiodorownie (druga żona cara Pawła I) - dwa tańce polskie. Był rok 1818. "Zaniebawem" bo już w 1825 dał koncert w kościele ewangelickim w Warszawie dla cara Aleksandra I. Dostał "drogi pierścień z brylantami". Otrzymał propozycję stałej posady jako "nadworny kompozytor carski" ale podziękował. Chopin zmarł w 1849 daleko w Paryżu i "zwolniło się miejsce" dla geniuszy muzycznych znad Wisły.
Więc "bracia Wieniawskie" synowie Wolffa Helmana czyli Rufe Tobiasa Pietruszki na zaproszenie carskie poszli drogą kariery: Henryk w 1960 dostał stałą posadę "pierwszego skrzypka dworu carskiego" i solisty Rosyjskiego Towarzystwa Muzycznego a Józef w latach 1866-1869 był profesorem Konserwatorium Moskiewskiego.
"Nieistnienie Polski" zapowiadało się na długie lata (a może na zawsze) i jakoś trzeba było się urządzać. Popularność braci spowodowała gigantyczną modę w rodzinach żydowskich na przymuszanie czteroletnich malców do grania na skrzypeczkach. Albo na fortepiano. Od Odessy do Podola. Wirtuozów było zatrzęsienie.
![]() |
manama1 @Autobus117 9 czerwca 2021 22:08 |
10 czerwca 2021 12:00 |
"Myślę, że rozdawanie kosztowności mieściło się w normie zachowań władców na całym świecie."- pytanie tylko za co i w jakim celu, może raczej należałoby je postawić w odwrotnej kolejności.
![]() |
manama1 @MarekBielany 9 czerwca 2021 23:49 |
10 czerwca 2021 12:04 |
ja tam bym poezji prowansaldzkiej do tekstu hymnu Lwowa jednak nie porównywał
![]() |
manama1 @gabriel-maciejewski 10 czerwca 2021 06:51 |
10 czerwca 2021 12:14 |
A to bardzo ciekawe - nie wiedziałem. w takim razie musiałby się regularnie (paszporty były wydawene okresowo) stawić się u carskiego ambasadora lub konsula celem przedłużeia ważności swego paszportu.
![]() |
manama1 @stanislaw-orda 10 czerwca 2021 08:20 |
10 czerwca 2021 12:17 |
Chyba jednak jest róznica pomiędzy (sprowokowaną czy nie, ale już faktycznie mająa miejsce) walką z zabrocą a tworzeniem wirtuozowskich wariacji na temat hymnu carskiego. Nikt zresztą w tej notce nic nie pisał o żadnych powstaniach.
![]() |
manama1 @Mathias92 10 czerwca 2021 10:53 |
10 czerwca 2021 12:19 |
Przepraszam ale jakby ta notka nie jest o powstaniach. :)
![]() |
stanislaw-orda @pink-panther 10 czerwca 2021 11:30 |
10 czerwca 2021 12:25 |
Polska istniała jako królestwo w ramach Imperium Rosyjskiego, podobnie jak wiele innych królestw tudzież księstw. Gdy zaczęła stanowić ważny ośrodek gospodarczy w ramach tego imperium, ktoś postanowił 'wsadzic kij w szprychy" rosnącej roli gospodarczej tego imperium, a przy okazji terenów polskich znajdujących się w jego władaniu. Stąd pomysł "powstania styczniowego". Dodam, iz Ochrana Jego Wyskosci Imperatra była spenetrowana przez agentów dworu pruskiego, a także rezydentów "mocarstwa anonimowego" futrowanych głównie funduszami z Londynu. Jedyną troską Prus jak i Anglii było permanentnie skłocanie Polski z Rosją. Stamtąd pociągano oni za sznurki podobnych prowokacji.
![]() |
manama1 @pink-panther 10 czerwca 2021 11:30 |
10 czerwca 2021 12:27 |
Trudno jst ocenić kontekst sprawy ostatecznie (jeśli idziemy tym tropem kórym Pani pisze). Z jednej strony to swoista klęska caratu (gdy się wezmie pod uage pochodzenie etniczne protegowanych). Z drugiej można mówić o pewnej otwratości kulturowej.
Jest tu jednak drugie, dużo ciemniejsze dno, sądzę. Kiedyś zrobiłem zestawienie dla teatrów, oper nawet wodewili na kóre uczęszczali carowie (Mikołaj, Aleksander) w latach 50-tych podczas swoich pobytów w Wawie. Wyszedł prawdziwy kosmopolityzm, co ciekawe bez dyskryminacji "produkcji polskiej".
Myślę ze głebszym sensem tego co tu opisujemy była kolejna póba rozmycia polskosci (polskiej kultury) "w serokim strumeniu europejskim". Do takiej anihiliacji równie dobrze mol sluzyć na poziomie dolnym panslawizm, na poziomie elitarnym - europejskość.
O wpłwyie przykładu jawnej kolaboracji na społeczeństwo już nie wspomnę (zresztą sama Pani o tym raczyla napisać).
![]() |
stanislaw-orda @manama1 10 czerwca 2021 12:17 |
10 czerwca 2021 12:41 |
Oczywiście , istnieje taka różnica. Moim zdaniem na korzyść tworzenia wariacji na temat wspomnianego hymnu.
![]() |
pink-panther @stanislaw-orda 10 czerwca 2021 12:25 |
10 czerwca 2021 13:30 |
Pełna zgoda. Prusy faktycznie "zarządzały" Rosją poprzez wielkie ilości Niemców bałtyckich w urzędach centralnych i "księciów małżonków i księżne małżonki" - imperatorów i imperatorowe na dworze carskim. W świetle skutków dla Polski Polaków oba powstania to katastrofa. A Kronenberg dostał jeszcze jakiś carski order po powstaniu styczniowym. Po tym, jak już dostarczył broń samobójcom politycznym.
PS. Teraz jest to samo. To co wygadują "zaprzyjaźnieni cudzoziemcy" w "prjamom efire" w telewizji moskiewskiej na temat Polaków i tego, że to "oni napadli na Rosję" w 1920 oraz "oni wywołali II WW" - to się po prostu w głowie nie mieści. A u nas potomek Kramsztyków niejaki Hartman Jak też twierdzi, że "w 1920 r. to Polska napadła na Rosję/ZSRR". Prowokacja w Moskwie i Warszawie święci triumfy.
![]() |
Arte @pink-panther 10 czerwca 2021 11:30 |
10 czerwca 2021 13:39 |
Warto tu przypomnieć, że uczył Hernryka światowej sławy skrzypek Karol Lipiński. Zamilczany na amen. W swoim pokoleniu uważany za lepszego od Paganiniego- odbyli kilka wspólnych koncertów.
![]() |
stanislaw-orda @manama1 |
10 czerwca 2021 21:34 |
Robert Schumann poświęcił Karolowi Józefowi Lipińskiemu cykl fortepianowy zatytułowany "Каrnawał" ( Carnaval. Scène mignonnes sur quatre notes. Ор. 9, 1834 - 1835;
1. Préambule 2. Pierrot 3. Arlequin 4. Valse noble 5. Eusebius 6. Florestan 7. Coquette
8. Réplique 9. Papillons 10. A. S. С. H. - Lettres dansantes 11. Chiarina 12. Chopin 13. Estrella
14. Reconnaissance 15. Pantalon et Colombine 16. Valse allemande 17. Paganini (Intermezzo)
18. Aveu 19. Promenade 20. Pause. 21. Marsche des Davidsbündler contre les Philistins.
![]() |
MarekBielany @manama1 10 czerwca 2021 12:04 |
10 czerwca 2021 21:57 |
Tak jest. Dlatego trubadurów napisałem pochyło. Poza tym niemożliwym jest wypowiedzieć tekst instrumentami muzycznymi (pomijam te elektroniczne szajby).
![]() |
manama1 @MarekBielany 10 czerwca 2021 21:57 |
10 czerwca 2021 22:38 |
no czyż nasi wieniawscy trubadurzy nie mogiby grać i spiewać swoich fin’ amors (też pochyło) wobec carskiego hymnu?
![]() |
stanislaw-orda @stanislaw-orda 10 czerwca 2021 21:34 |
10 czerwca 2021 22:43 |
To miała być odpowiedź do Arte
![]() |
MarekBielany @manama1 10 czerwca 2021 22:38 |
10 czerwca 2021 23:01 |
Mogliby jak najbardziej.
Próbowali, ale to było nieskuteczne.
To tyle.
P.S.
Jest jak jest. Napęd diaspory. Wciąż się uczymy.
![]() |
takitam @pink-panther 10 czerwca 2021 11:30 |
11 czerwca 2021 10:54 |
"Popularność braci spowodowała gigantyczną modę w rodzinach żydowskich na przymuszanie czteroletnich malców do grania na skrzypeczkach. Albo na fortepiano. Od Odessy do Podola. Wirtuozów było zatrzęsienie".
I jaki z tego morał? Że w środowiskach żydowskich uważano lub pod wpływem popularności braci W. zaczęto uważać talent i ciężką pracę za najpewniejszą drogę do społecznej kariery, a kształcenie dzieci za najlepszą inwestycję rodzinnego kapitału?
Skorośmy ustalili, że Wolf-Tobias-Tadeusz z małżonką pod tym względem nie wyróżniali się wśród rodzin żydowskich, zastanówmy się nad ich mniej typowym wyborem asymilacji do społeczeństwa polskiego, chociaż rosyjskie oferowało pewnie jeszcze więcej mozliwości. I jakie z tego tytułu wynikały - że tak powiem - zobowiązania patriotyczne. Postawy polskich elit w okresie między powstaniami to temat złożony i obszerny, ale tu dość powiedzieć, że postępująca unifikacja Królestwa z Imperium znacznej ich części nie przeszkadzała w "urządzaniu się" się w rzeczywistości, jaka była i wydawała sie niezmienna. Niektórzy krytycy powstania styczniowego widzieli w nim przynajmniej ten jeden, hmm... pozytywny skutek, że powstała pomiędzy Polakami a Rosjanami "krwawa przegroda" powstrzymała ten ruch ku stopniowemu samozruszczeniu. Z pewnością w 1850 roku nikt nie postrzegał tego tak dramatycznie, a już szczególnie, kiedy chodziło o kariery naukowe czy artystyczne, a nie np. wojskowo-urzędnicze.
Teraz uwagi do samej notki, która otworzyła dyskusję:
Wystarczyło zadać wujkowi Google proste pytanie, żeby trafić na książkę Tatiany Zabozłajewej Cari i artisty. Juwielirnyje podarki. Sprowadzać ani szukać tego po bibliotekach nie zamierzam, ale jeśli z samych zbiorów petersburskiego Muzeum Sztuki Teatralnej i Muzycznej, trzech antykwariatów i jakichś kolekcji prywatnych starczyło ilustracji na prawie dwustustronnicową publikację, to blask wręczonych braciom precjozów nie oślepi nas tak, żeby widzieć w geście imperatrycy "moskiewską ingerencję w polską kulturę" poprzez lansowanie marnych żydowskich rzępołów dla wyeliminowania z rynku muzycznego prawdziwych polskich artystów.
Czy "namaszczenie" młodych muzyków przez Aleksandrę Fiodorowną mogło być prawdziwą przyczyną kariery muzycznej Henryka? Proponuje zacząć od pobieżnego zapoznania się z zasięgiem i rozmiarami tej kariery, do czego wystarczy encyklopedia albo, lepiej, to kalendarium. W której to encyklopedii "zamilczany na amen" Karol Lipiński (tu ukłon w stronę Arte) ma oczywiście swoje miejsce, a także akademię muzyczną swego imienia we Wrocłąwiu, ale - znaj proporcją, mocium panie. Na pewno Henryk czegoś mógł się nauczyć od starszego kolegi-wirtuoza, jednak kiedy spotkał go w 1949 roku był już po paryskim konserwatorium, które ukończył z I nagrodą i złotym medalem (w wieku 11 lat!) oraz miał za sobą debiut kompozytorski i niejeden koncert. W Warszawie caryca zasiadła w Pałacu Łazienkowskim, żeby zobaczyć młodego i znanego już w Paryżu geniusza, a nie "namaścić" dywersanta w warszawskim światku muzycznym.
Jeszcze a propos Lipińskiego. Nasz zamilczany patriota rzeczywiście przyjaźnił się, a zarazem rywalizował z Paganinim, a nawet z nim koncertował. M.in. 14 lipca 1829 roku na Zamku Królewskim, podczas uroczystości koronacyjnych cara Mikołaja I. A od roku 1839 do emerytury pełnił funkcję stanowisko koncertmistrza kapeli króla saskiego w Dreźnie. Czyli przynajmniej nie w służbie zaborcy, co poczytajmy mu za zasługę.
![]() |
manama1 @takitam 11 czerwca 2021 10:54 |
11 czerwca 2021 12:01 |
Wypowiedź nie jest adresoan do mnie, a w częsci dotyczy mego tekstu, wieć tym zakresie odpowiem.
Teraz uwagi do samej notki, która otworzyła dyskusję:
Wystarczyło zadać wujkowi Google proste pytanie, żeby trafić na książkę Tatiany Zabozłajewej Cari i artisty. Juwielirnyje podarki. Sprowadzać ani szukać tego po bibliotekach nie zamierzam, ale jeśli z samych zbiorów petersburskiego Muzeum Sztuki Teatralnej i Muzycznej, trzech antykwariatów i jakichś kolekcji prywatnych starczyło ilustracji na prawie dwustustronnicową publikację, to blask wręczonych braciom precjozów nie oślepi nas tak,/..../"
Otóż w czasach kóre tu opisujemy, literalnie każde nagrodzenie przez cara czy carycę artysty czy urzednika, nawe urzednika np. pocztowego było odnotowywane w dzienniuk urzędowym ( w tym wypadku Krolestwa Polskiego). Juz samo to z siebie stanowiło pewien glejt. Dalej: tych nagrod w stosunku do Polakow było dla okresu międzypowstaniowego bardzo niewiele i były one bardzo silnie weryfikowane, to już o czymś świadczy. Dalej: były przeznaczane co do zasady dla takich ktorzy zycie sterali w sluzie caratowi. Dalej; były one przyznawane wyłacznie za bardziej niż rzetelne przysłużenie sie caratowi, jakikolwiek nie mialo to wymiar. Stąd w pełni podtrzymuję passus o namaszczeniu.
PS na marginesie i dla poszerzeia orientacji
ad primium: Ja wiem że czasem zlote srebrniki sypały się na skutek tzw. okoliczności nadzywczajnych (np. mogło to byc nawet masymalnie usłużne i maksymalnie prędkie odprawienie dalszej rodziny carskiej na stacji pocztowej w Łomży), i to też odnotowywano w dzieniku urżedowym- ale to z kolei by była rzadkość nad rzadkościami.
ad secundum: owszem car licznie posługiwął się polskimi precjozami (order Orła Białego, św Stanislawa - DO NOSZENIA NA WSTAŻCER NA SZYI)- ale nie dla Polaków.
![]() |
Arte @stanislaw-orda 10 czerwca 2021 22:43 |
11 czerwca 2021 18:31 |
No Schuman już trochę nieżyje :) Pamięć o Lipińskim przywracać zaczął nam niedawno świetny wiolonczelista pan Andrzej Wróbel. Teraz przejrzałam YouTuba. Toruński festiwal i konkurs skrzypcowy dedykowano Karolowi Lipińskiemu. Jest nagranie tria Kulka, Gębski, Wróbel z V edycji z 2019 roku. Wcześniej nic nie było dostępne. Są też nagrania 1, 2 i 3 Koncertu Skrzypcowego. Z drugiego bodajże motywy Wieniawski twórczo przetworzył.
To tak na marginesie "sprzedajności" wykonawców i twórców. Idą tam, gdzie zapłata. Nie zawsze mogą/chcą wybierać. Nie zawsze też ich poglądy przeszkadzają płacącym, mimo skrajnej odmiennosci- może zresztą dlatego. Tu zawsze jest wybór. Czasem niestety drastyczny w stosunku do swoich talentów. Rostrzygnięcie, czy bez względu na wszystko staram się być "światowym" artystą, czy wykorzystuję swoje zdolności nie narażajac sie na pokusy i lepszą płacę. Nie wszystkie artystyczne zawody dają możliwość zorganizowania sobie niszy, takiej jak naszego szanownego gospodarza.
![]() |
Arte @takitam 11 czerwca 2021 10:54 |
11 czerwca 2021 18:41 |
Już rzeczywiście nie jest. W Polsce. Pominęłam Pana notatkę odpowiadając Panu Ordzie. Tyle, że zawdzieczamy to znowu poskiemu patriocie Panu Wróblowi. Trochę wraca na światowe salony. Nie umniejszając nic Wieniawskim.
![]() |
manama1 @stanislaw-orda 11 czerwca 2021 17:06 |
11 czerwca 2021 19:30 |
Order (noszony u szyi jak przez wiernego .....) III klasy był prawie automatycznie nadawany za długoletnią sluzbę- stąd ta liczba i tu narodowość nie miała nic do rzeczy. Gorzej z wyższymi klasami. W okresie międzypowstaniowym nawet nie zawsze odnotowywana w dziennikach atrakcja. To zadne wyrożnienie. To szło ogólnie na tony.
![]() |
stanislaw-orda @manama1 11 czerwca 2021 19:30 |
11 czerwca 2021 19:45 |
Nie warto brnąć w szczegóły. Kto ciekaw, to sam sobie znajdzie w WiKi.
Z tego co przeczytałem, to jakby dwa różne ordery. "Zruszczona" wersja pierwotnie polskich odznaczeń miała zmieniony wygląd, nie wspominając o innych parametrach, w tym o ich randze, rzecz jasna.
![]() |
manama1 @stanislaw-orda 11 czerwca 2021 19:45 |
11 czerwca 2021 19:53 |
To nie są szegły , tylko opisanie bardzo istotnych różnici zasadniczych w znaczeniu i wymowie "stanisławowskiej gratyfikacji", no ale rzeczysicie gdy mowa o 13-to i 15-letnim chłopcu to jakby abstrakcja (dlatego dałem odniesienie jako PS)
![]() |
takitam @manama1 11 czerwca 2021 12:01 |
11 czerwca 2021 20:40 |
"...tych nagród w stosunku do Polakow było dla okresu międzypowstaniowego bardzo niewiele i były one bardzo silnie weryfikowane, to już o czymś świadczy". O czymś świadczy z pewnością i mogę w tym miejscu zaproponować własne, ale oparte na literaturze przedmiotu wyjaśnienie. Po pierwsze, pamiętajmy, że urzędnikami (czynownikami) byli wszyscy zatrudnieni na posadach państwowych: nauczyciele, bibliotekarze, lekarze, inzynierowie itp. Wywodzili się w większości z niezamożnych rodzin szlacheckich. W samej administracji Polacy wyznania katolickiego po upadku powstania listopadowego mieli coraz bardziej pod górkę. Od 1837 roku warunkiem zatrudnienia stała sie znajomość rosyjskiego. Dostęp do wyższych stanowisk stawał się czymś pomiedzy trudnym a nieosiągalnym - te zarezerwowane były dla Rosjan. Kontrolowano ich i karano za przewinienia surowiej, a nagradzano nadzwyczaj rzadko, latami tkwili na swoich podrzędnych posadkach. Mimo to aż do roku 1866, czyli do lustracji i masowych zwolnień w celu całkowitego zastąpienia "polskiego elementu" Rosjanami, stanowili większość, a więc chętnych chyba nie brakowało. Formująca się wówczas klasa społeczna nazwana później inteligencją - ludzie wykształceni, lecz bez majątków - nie miała na ziemiach polskich zbyt wielu możliwości utrzymania się z pracy umysłowej. Dla Rosjan natomiast urzędnicza kariera w guberniach zachodnich była mało atrakcyjna, wręcz uważana za rodzaj zsyłki. Dlatego zachęcano ich wszelkimi sposobami i nagradzano za wytrwałość w służbie na wysuniętej rubieży Cesarstwa.
Nie porównujmy jednak złotej tabakiery "za wysługę lat" z prezentem imperatorowej dla utalentowanego skrzypka (przypominam, oklaskiwanego już w Paryżu, co na wschodnioeuropejskiej artystokracji zawsze robiło wrażenie) z okazji koncertu, na którym była osobiście obecna. Ile takich wizyt i koncertów mogła widzieć Warszawa?
Przez analogię (kulawą, oczywiście, jak większość analogii): w PRL rozdano 3,5 miliona Krzyży Zasługi. W wiekszości bardziej za wysługę (lat) niż szczególne zasługi - w dobrym, czy złym sensie tego słowa - ale z zasady dostawało sie te Krzyże po kolei, od brązowego zaczynając, ze Złotym bliżej końca kariery. Tymczasem w 1972 roku udekorowano dwudziestolatka - od razu złotem. Co więcej, Krzyż wieszał mu na piersi nie jakiś powiatowy dygnitarz w imieniu Rady Państwa (jak to zwykle bywało), ale ktoś od tej całej Rady ważniejsza, bo sam two. I Sekretarz. I co w związku z tym myśleć o karierze Wojtka Fortuny? Zaplanowano ją w tajnych gabinetach, czy jak? Szczerze mówiąc, Wieniawski wielokrotnie udowadniał, że grać potrafi, a Fortuna oprócz złotego medalu w Sapporo zdobył tylko bodajże jakiś Puchar Beskidów. Może tamten wyczyn na skoczni Okurayama (z pamięci to piszę, nie z Wiki!) był tylko stworzoną przez służby legendą w celu uwiarygodnienia Wojciecha F.? Znacie kogoś, kto widział to na własne oczy? Bo ja nie. ;)
![]() |
manama1 @takitam 11 czerwca 2021 20:40 |
11 czerwca 2021 21:04 |
1. Co do kwestii formalnej w zakresie zasług (nie mylić z okazjonalnymi wyroznieniami), w interersujcym na sokreslie uregulowłąo postanowienie Mikołaja I z 3 lutego 1829 roku. Po upadku powstania listopadowego, sprawę tę w KP regulowano dnia 21 lutego 1832 roku, podczas 35 sesji Rządu Tymczasowego (odczytano wówczas odezwę min sek. stanu d/s KP) . Tu już jest mowa o gratyfikacji jawnej zdrady.
2. Co do próby wprowadzenia języka rosyjskiego w administracji KP w roku 1837.
Owa PRÓBA wprowadzenia języka rosyjskiego w administracji w roku 1837- sprawa wyglądała tak:
"Pomimo konieczności wprowadzenia protokołów niektórych władz centralnych Królestwa także i w (dodatkowym) języku rosyjskim (traktowanym teraz zamiast francuskiego jako drugi urzędowy), w początkach okresu popowstaniowego w zasadzie nie udało się przeprowadzić szczątkowych chociażby prób ogólnej rusyfikacji w pełni dotychczas polskiego aparatu administracyjnego. Po wprowadzeniu języka rosyjskiego do szkół jako jednego z przedmiotów nauczania, podjęto jednak działania zmierzające do częściowego przynajmniej zrusyfikowania struktury aparatu państwowego.
Jak się bowiem okazuje, najistotniejszą, podawaną przez Wydział Administracji Publicznej KRSWDiOśP na samym początku raportu tego organu administracji państwowej za rok 1837 informacją był opis realizacji rozporządzeń władz administracyjnych Królestwa w zakresie upowszechnienia języka rosyjskiego „/.../we wszelkich gałęziach służby rządowej”. Poinformowano, iż w tym czasie KRSWDiOśP zleciła wszystkim władzom Królestwa Polskiego, które znajdowały pod bezpośrednim zwierzchnictwem tego właśnie ministerstwa aby przyjmować do służby w administracji państwowej jedynie te osoby, które były w stanie wykazać się przynajmniej dostateczną znajomością języka rosyjskiego. Ministerstwo zaleciło przy tym zwracanie szczególnej uwagi na posiadanie przez urzędników znajomości języka rosyjskiego przy podejmowaniu decyzji o charakterze promocyjnym, udzielając poszczególnym jednostkom awansów. W praktyce jednak rozwiązania te nie doprowadziły ostatecznie do wprowadzenia rzeczywistej i pełnej rusyfikacji dotychczas prawie w pełni polskiego aparatu administracyjnego Królestwa." - cytat własny